środa, 1 października 2014

I jest się czego bać !!

Niezniszczalna superbakteria pojawiła się w kraju. Nie znamy nawet skali zjawiska

Mamy już w Polsce bakterię NDM-1, która jest odporna nawet na działanie antybiotyków ostatniej szansy. Jak ostrzegają epidemiolodzy i mikrobiolodzy, to już nie są jednostkowe zakażenia. Według oficjalnych danych tylko w pierwszym półroczu tego roku odnotowano 141 przypadków zakażenia lub nosicielstwa tej bakterii. Skala problemu może być jednak znacznie większa.
Bakteria NDM-1 (Klebsiella pneumoniae New Delhi) po raz pierwszy dotarła do kraju dwa lata temu. Wykryto ją w Poznaniu u polskiego pacjenta, który wrócił z Republiki Kongo. Potem pojawiły się kolejne zakażone osoby, głównie wracające z zagranicy: Indii czy Czarnogóry.
Dwa rejony zakażenia
Jak podają epidemiolodzy obecnie zlokalizowano dwa główne regiony występowania zakażenia: Wielkopolska i Mazowsze.

- Zgodnie z danymi zgromadzonymi przez Główny Inspektorat Sanitarny mamy już grubo ponad setkę zakażonych i nosicieli tej bakterii - wyjaśnia Jan Bondar, rzecznik prasowy GIS-u.
Z danych przekazanych przez niego dla portalu rynekzdrowia.pl wynika też, że skala problemu przybiera na sile. Podczas gdy w 2012 roku było jedynie czterech zakażonych i to tylko w Wielkopolsce, w 2013 roku liczba ta wzrosła do 62 w tym samym województwie.
Pojawił się też nowy region zakażenia - Mazowsze, gdzie odnotowano wówczas 42 przypadki zakażenia lub nosicielstwa. Zjawisko jeszcze bardziej nasiliło się w tym roku. Od stycznia do lipca br. odnotowano 74 przypadki zakażenia NDM - 1 w Wielkopolsce i 67 na Mazowszu.

Prof. Waleria Hryniewicz, krajowy konsultant w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej, dodaje, że skala zjawiska może być znacznie większa. Trudno jest bowiem ocenić, ile osób jest nosicielami tej bakterii, dopóki pacjent nie zachoruje.
Trudności w określeniu liczby zakażonych wynikają także z tego, że zgodnie z obowiązującymi przepisami polskie szpitale nie muszą zgłaszać każdego stwierdzonego przypadku bakterii NDM do sanepidu.

- Nie gromadzimy dokładnych danych, jednak z informacji, które do nas napływają wynika, że skala problemu przybiera na sile. Wiemy już, że oprócz tych dwóch głównych regionów zakażenia, epidemiolodzy odnotowują pojedyncze zakażenia w innych miastach czy regionach kraju - zaznacza prof. Hryniewicz.


Dodaje również, że nowe zakażenia to niestety nie są już tylko przypadki nowych szczepów przywleczone z innych krajów, ale także zakażenia rozchodzące się, czyli krzyżowe, pacjenta od pacjenta. W 2013 r. chorzy z warszawskich i poznańskich szpitali zakażali się nawzajem, wędrując między oddziałami. Bo w lecznicach nie zastosowano wzmożonej kontroli zakażeń szpitalnych.

Niezniszczalny patogen
Prof. Hryniewicz wyjaśnia też, że walka z tą bakterią jest bardzo trudna, ponieważ należy ona do patogenów, które wytwarzają enzym zdolny do niszczenia karbapenemów, czyli antybiotyków ostatniej szansy.

- Bakteria New Delhi to nie pierwszy taki szkodliwy patogen, który dotarł do Polski. W 2008 roku mieliśmy już problem z równie niebezpieczną bakterią o nazwie KPC. Także i ten patogen należał do grupy karbapenemaz - wyjaśnia prof. Hryniewicz.

Jak opisuje, możliwość zakażenia tą bakterię jest taka sama, jak każdą inną typu pałeczek jelitowych. Ponieważ bytuje ona w przewodzie pokarmowym, dopóki nie dojdzie do jej inwazji, chory nawet nie wie, że jest nosicielem. Dlatego podstawową zasadą uniknięcia zakażenia jest reżim higieniczno-sanitarny, zarówno w życiu codziennym, jak i postępowaniu w szpitalach.
 
- Problem antybiotykooporności dotyczy nie tylko Polski, ale całego świata. Stąd doinwestowanie badań w kierunku poszukiwania nowych leków. Jest już wiele nowych, obiecujących substancji, które mogą stać się antybiotykami. Jednak kiedy zaowocują one nowym, dobrym lekiem - tego nie wiemy. Może minąć nawet kilka-kilkanaście lat - podsumowuje prof. Hryniewicz.

STRACH SIĘ NIE BAĆ CO??????

 

5 komentarzy:

  1. Jeśli przestrzega się podstawowych zasad higieny, to nie ma tak za bardzo czego... Tak samo jak z wirusem Ebola.
    Natalko, opowiem Ci tu historię mojej koleżanki, która miała jechać na misję-wolontariat do Afryki (czy pojechała, nie wiem). Ksiądz, który był liderem jej grupy, poprosił, aby młodzi zaproponowali sposoby pomocy dla mieszkańców pewnego afrykańskiego kraju. No i grupa tej mojej kumpeli wymyśliła budowanie studni, szkół, a że to kraj muzułmański, to też jakaś kampania o równości kobiet i mężczyzn... Gdy ksiądz dowiedział się o ich pomysłach, powiedział: "No tak, macie bardzo ciekawe pomysły, ale pamiętajcie, że oni tam umierają bo nie myją rąk po tym, jak się załatwiają, więc może o tym byście najpierw pomyśleli?".
    I ta ostatnia uwaga dotyczy niestety nie tylko tubylców, ale i turystów...

    OdpowiedzUsuń
  2. O turystach wspomniałam, bo oni niestety często roznoszą różne bakcyle z egzotycznych krajów - właśnie nie przestrzegając podstawowych zasad higieny. Swego czasu na National Geographic był fajny program na ten temat... Choć obrazki niekiedy niesmaczne, np. o kobiecie, która w Malezji złapała jakiegoś robala, bo nie myła rąk przy gotowaniu ryb w tamtejszej knajpie.
    Najważniejsze, to nie wpadać w panikę, no i myć ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. w szpitalu tez powinne byc warunki dobre i ja pilnowałam sie a pseudomonasa dostałam dlatego 2 tyg.szpitala wiecej od razu miałam :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, w szpitalach też różnie bywa... Wiem z własnych doświadczeń - nie każdy myje przepisowo ręce... I dotyczy to zarówno lekarzy, jak i pielęgniarek.

    OdpowiedzUsuń
  5. A co do pilnowania to różnie bywa - ja np. ostatnio dorwałam bakcyla i siedzę na antybiotyku... Mimo, że też na siebie uważałam. Mówi się trudno. Ale Ty Natalko nie martw się na zapas, bo od stresu spada odporność, a stresu w szkole masz pewnie i tak pod dostatkiem.
    Miłego wieczoru życzę i trzymaj się ciepło, bo pewnie noce macie chłodne... U nas pada deszcz.

    OdpowiedzUsuń

Nie bójcie się napisać w komentarzu do mnie.
Dziękuję za życzliwość,dobre słowo i uśmiech.
Zapraszam znów będzie mi bardzo miło;)