piątek, 17 maja 2019

Trudne chwile ..

Dzień dobry :)
Ostatni czas był dla mnie i moich najbliższych bardzo trudnym okresem w Naszym życiu..
Dużo przeszliśmy, dużo walczyliśmy, robiliśmy co mogliśmy..
Niestety przegraliśmy...
Niektórzy z Was pewnie wiedzą co  takiego działo się ostatnio w moim życiu,
ale nie dzieliłam się tym wcześniej na blogu, więc podzielę się dopiero teraz.
Od kilku miesięcy miałam więcej lekarzy, badań krwi, bardziej musiałam o siebie dbać,
w Święta pisałam o niespodziance którą dostałam razem z Patrykiem ..
Tą niespodzianką było to, że dowiedzieliśmy się że mamy zostać rodzicami :)
Tak, byłam w ciąży,
mimo choroby czekaliśmy z radością na Nasz mały wielki skarb :)


Niedawno, bo 28 kwietnia o 1:59 przyszła na świat nasza córeczka-Amelka :)
Urodziła się bardzo niespodziewanie,
i niestety za wcześnie...
Przyszła na świat w 26 tygodniu.
Mimo wszystko pokochaliśmy Amelke od pierwszej sekundy jej życia,
te 37cm i 830g ukradło serca całej Naszej rodziny :)


Niestety ktoś nie pozwolił Nam długo cieszyć się narodzinami Amelki ..
Jej stan ciągle był bardzo ciężki, po kilku dniach troszkę się poprawiło,
niestety nie na długo bo po kolejnych kilku dniach niestety..
musieliśmy pożegnać się z Naszym Aniołkiem  :(
Walczyła bardzo dzielnie do samego końca, byliśmy i nadal jesteśmy z niej bardzo dumni..
Mamy nadzieję że Amelka czuła Naszą obecność przy niej przez te 12 dni jej życia którego my nigdy nie zapomnimy
To był najpiękniejszy i najtrudniejszy czas w naszym życiu... piękny bo mieliśmy swoją wymarzoną,wyczekaną księżniczkę którą mogliśmy potrzymać chociaż za rączkę i poopowiadać jej o całej rodzinie która na nią czeka, usłyszała od Nas mnóstwo historii,wierszyków, piosenek, ale to było bardzo trudne kiedy słyszeliśmy od lekarzy że Nasza córka jest w krytycznym stanie...
W głowie pojawiały się miliony pytań ..dlaczego akurat ona, przecież ona jest taka malutka i nikomu nie zrobiła nic złego, dlaczego ona musi tak cierpieć ?
W tej szpitalnej sali dopiero zrozumiałam jak bardzo moja mama musiała się o mnie martwić, zwłaszcza w tych momentach kiedy ja nie chciałam o siebie dbać i krzyczałam że nie chce już tych inhalacji ani mukowiscydozy.. Rodzice włożyli tyle serca w to żebym była jak najbardziej 'zdrowa' a ja tak bardzo nie potrafiłam tego docenić ..
Amelka chociaż była z Nami tylko przez 12 dni, nauczyła mnie bardzo dużo... Bardzo dużo zrozumiałam, i zaczęłam patrzeć zupełnie inaczej na niektóre sprawy...
Przez 12 dni siedzieliśmy przy inkubatorku w którym leżała Nasza mała, bezbronna dziewczynka podłączona pod masę leków i maszyn utrzymujących ją przy życiu .
Przez 12 dni patrzyliśmy z nadzieją jak tylko znikała jedna strzykawka z lekiem, od razu pojawiała się radość w oczach i myśl "na pewno jest lepiej! jeszcze trochę i Amelka będzie sama oddychać"
Przez 12 dni wpatrywaliśmy się w Amelkę jak w obrazek i wyszukiwaliśmy każdego postępu który robił jej malutki organizm
Przez 12 dni zastanawialiśmy się kiedy będziemy mogli wziąć tą małą księżniczkę na ręce i ją przytulić
Przez 12 dni codziennie czekaliśmy na słowa od lekarza - "Jej stan jest dobry, stabilny"..
Przez 12 dni patrzyliśmy na kardiomonitor czy oby na pewno serduszko pracuje..
Niestety po 12 dniach zadzwonił rano telefon..
Pojechaliśmy, potrzymaliśmy Amelkę za rękę,dalej czekaliśmy z nadzieją i się modliliśmy..
Ale wieczorem już nie mieliśmy na co patrzeć, lekarstwa znikły, kardiomonitor pokazywał same proste kreski, tylko Nasza córeczka leżała pięknie uśmiechnięta jak zawsze...
Żyjemy teraz z nadzieją że Amelka jest szczęśliwa, i zdrowa w miejscu w którym będzie teraz czekała na Nas :)

Proszę, zmówcie wieczorem modlitwę dla Naszego małego Aniołka :) :* 

10 komentarzy:

  1. Byłam
    Jestem
    Zawsze będę !!!!
    Kocham Was

    OdpowiedzUsuń
  2. Natalka jesteś wielka. Jestem z Wami i mocno ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pełna podziwu dla Twojej siły i mądrości... Jesteś bardzo dzielna i odważna, dzieląc się z innymi swoją trudną historią. Niech czuwają nad Tobą wszystkie dobre moce i niech napełnia Cię spokojem i nadzieją, że po burzy zawsze wychodzi słońce.

    OdpowiedzUsuń
  4. dzeciaczki sie bawia w niebie a nas czeka nie jedno szczescie tu na ziemi pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi przykro, wiem jak się czujecie, bo w lutym ja patrzyłam jak na monitorze pojawiają się płaskie linie mojej córce, odeszła po miesiącu walki po przeszczepie mając 15 lat. Nigdy nie wiemy co nas czeka, ale każdy bliski, kogo spotkamy w życiu, nawet na krótko, czegoś nas uczy i daje chwile szczęścia...
    Ściskam mocno i z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Jezu Chryste, Boże nasz, temu, który zrodził się z wody i
    ducha oraz odszedł do Ciebie w nieskalanym życiu obiecałeś dać królestwo
    niebieskie, i powiedziałeś: Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, takich
    bowiem jest królestwo niebieskie, pokornie prosimy, żebyś teraz zmarłemu
    słudze Twemu nieskalanemu dziecku Amelii według Twojej prawdziwej obietnicy
    dał dziedziczenie królestwa Twego, a nam pozwolił przejść przez życie
    nieskalanymi i zakończyć je po chrześcijańsku, aby zamieszkać ze świętymi
    Twymi w niebieskich przybytkach.
    Donośnie: Albowiem Ty jesteś zmartwychwstaniem i życiem, i pokojem
    wszystkich sług Twoich i teraz zmarłego Twego sługi dziecka Amelii, Chryste Boże
    nasz, i Tobie chwałę oddajemy z Ojcem Twoim niemającym początku i z
    Najświętszym i Dobrym, i Życiodajnym Twoim Duchem, teraz i zawsze, i na
    wieki wieków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :( tak bardzo podobnie było z Waszą Zuzią.
      Ciężki to czas dla całej naszej Rodziny,przyjaciół znajomych,wszyscy wierzyliśmy,że będzie dobrze,że dobry Bóg pozwoli Jej zostać z Nami...

      Usuń

Nie bójcie się napisać w komentarzu do mnie.
Dziękuję za życzliwość,dobre słowo i uśmiech.
Zapraszam znów będzie mi bardzo miło;)